piątek, 8 lutego 2013

Andrzej Bursa: „Zabicie ciotki”


          Przeglądając bibliografię Andrzeja Bursy oprócz wielu wierszy, opowiadania fantastycznego, poematu i sztuki teatralnej można natrafić na jedyną w jego dorobku powieść. Utwór powstał w 1957 roku i nosi tytuł „Zabicie ciotki”. Jest to tekst naturalistyczny, z elementami turpizmu, ale też poprzez niejasną granicę między rzeczywistością, a snem wpisuje się w prozę nadrealistyczną.

O czym jest „Zabicie ciotki”? Przede wszystkim chcąc odpowiedzieć sobie na to pytanie należy rozgraniczyć w powieści dwie warstwy – płaszczyznę czysto fabularną oraz warstwę symboliczną. Fabuła dotyczy morderstwa jakiego dokonał na swej ciotce 21-letni student. Poznajemy go tuż po morderczym akcie, kiedy to opuściwszy mieszkanie, idąc bez celu ulicami miasta trafia do konfesjonału księdza, któremu zaczyna się spowiadać. Już od pierwszych kart powieści jesteśmy wprowadzeni w specyficzny styl opowiadania, a mianowicie opowieść o morderstwie językiem nieco groteskowym oraz ewokującym specyficznym poczuciem humoru. Komizm sytuacyjny jaki wywiązuje się między spowiednikiem, a spowiadającym się jest tylko preludium do dalszych perypetii. A któżby się tego spodziewał, przecież morderstwo to poważna sprawa. Gdyby chcieć jeszcze bliżej określić styl utworu można poszukać literackiego kontekstu zbliżonego sposobem prowadzenia narracji. I tu jako pierwszy nasuwa się zbiór opowiadań Witolda Gombrowicza „Bakakaj”.

Wracając jednak do warstwy fabularnej – w jaki sposób dokonuje się morderstwo? Ciotka prosi swojego siostrzeńca, aby ten przybił młotkiem gwóźdź do ściany na zawieszany obrazek. Gwóźdź zostaje przybity, ale młotek staje się także narzędziem zbrodni – student rozłupuje nim głowę ciotki. Zupełnie bez powodu, nawet nie w afekcie, po prostu bez żadnych emocji. Kolejne etapy akcji to próby pozbycia się trupa. I tu znów czytając o poczynaniach studenta nie sposób jest zachowywać powagę. Nieporadne piłowanie i odrąbywanie kończyn ciotki, próba rozkawałkowania ciała i spalenia go w kuchennym piecu – wszystko to spełza na niczym. Student nie potrafi pozbyć się ciała, a w dalszym toku opowiadania wywiązuje się nawet jakaś nic przywiązania do trupa i już nie wiadomo czy to trup uwiązał się studenta niczym bohater opowiadania Gombrowicza „Tancerz mecenasa Kraykowskiego”, czy to student pała jakąś nekrofilską sympatią do trupa.

Dziwna byłaby to opowieść, gdyby chcieć traktować ją literalnie i iść tylko po linii fabuły. Nie mniej ciekawa jest płaszczyzna symbolu, a że jest takowa świadczą o tym następujące fragmenty:

„Trup był dla mnie po prostu partnerem w hazardowej grze, w której wprawdzie nic nie miałem do wygrania, ale mogłem przegrać życie. Miałem nawet do niego pewien szacunek, jaki zwykle żywimy do silnego rywala”.

„- Jestem wyzwolony przez morderstwo – zawołałem – wyzwoloooonyyy...”

„To, że wszyscy dzień w dzień wyłupujemy oczy, łamiemy ręce i serca, to, że wszyscy chowamy w domach trupy, nie zwalnia mnie od prawnej kary”.

           Czym jest więc trup ciotki dla młodego studenta? Chociaż raczej należałoby zapytać czym (nie kim) jest ciotka dla studenta? To przeszkoda do samodzielności i rozpoczęcia życia na własną rękę. Ciotka jest kloszem, pod który kryje się jej siostrzeniec. Jej nadopiekuńczość zwalnia go z podejmowania samodzielnych decyzji i brania odpowiedzialności za własne życie. Stąd morderstwo ciotki jest swoistym wyzwoleniem, ale jak się okazuje samo morderstwo nie załatwia sprawy – trupa trzeba się jeszcze pozbyć. Czy studentowi to się udaje? Trochę tak i trochę nie. Pozbywa się trupa, ale za chwilę pojawia się kolejna przeszkoda... Czy pojawią się też nowe trupy? Nie wiadomo, bo Bursa tu już swą historię urywa, historię niby groteskową, przyprawioną czarnym humorem, ale z morałem, który równie groteskowo można wyrazić słowami, że niemal każdy skrywa jakiegoś trupa w swojej szafie...


A. Bursa, Zabicie ciotki, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981.



2 komentarze:

  1. Był czas, że cześć wierszy Bursy znałam niemalże na pamięć, ale jakoś nigdy mi wówczas nie przyszło do głowy, by sięgnąć i po jego prozę. Najwyraźniej trzeba to nadrobić. Chyba warto :). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma zbyt wiele prozaicznych utworów Bursy, a "Zabicie ciotki" to jedyna powieść, ale naprawdę warto po nią sięgnąć ;) Również pozdrawiam! :)

      Usuń