poniedziałek, 11 lutego 2013

Księga dzieciństwa: Karol Maliszewski, „Manekiny”


Karol Maliszewski w jednym z wywiadów powiedział: „Wszystko jest w dzieciństwie, klucz do człowieka w całej okazałości. Stamtąd jakaś siła wciąż pociąga za sznurki. Rzecz polega na nazwaniu tego, na określeniu się względem tego, w tym sensie trzeba mieć pomysł nie tylko na dzieciństwo (jak je po latach nazwać, zrozumieć), ale też na wszystko, co przeżyte”. Szukając genezy powieści „Manekiny” można z pewnością odnaleźć ją w powyższych słowach. Jest to książka na wskroś przesiąknięta dzieciństwem i próbami zdefiniowania zdarzeń z tej epoki, opowiedzenia o nich, a przez to próba zrozumienia siebie wtedy i dziś.

Jaki pomysł na opowiedzenie o swoim dzieciństwie ma Karol Maliszewski – poeta, pisarz, krytyk literacki? Już od pierwszych stron powieści czytelnik nie ma wątpliwości, że autor posłużył się w tym przedsięwzięciu materią sobie najbardziej znaną, czyli literaturą. Prowadzona narracja prawie stale odsyła czytającego do kontekstów literackich. Mamy tu flirt z Iwaszkiewiczem, odniesienia do „Akademii Pana Kleksa”, nawiązania do historii Frankensteina, czy motyw z powieści Alfreda Kubina „Po drugiej stronie”. Najważniejszym kontekstem jest jednak proza Brunona Schulza, od którego wywodzi się także tytuł utworu Maliszewskiego.

Bohaterem prozy Schulzowej, wokół którego skupia się prowadzona narracja, jest ojciec. Nieszkodliwy szaleniec przekonany o swoich demiurgicznych mocach, hodujący na strychu ptaki, jest przedmiotem fascynacji syna-narratora w „Sklepach cynamonowych”. Snując swoje traktaty o manekinach otwiera przed chłopcem nieograniczone obszary wyobraźni, intryguje go i pociąga. Do tego stopnia, że chłopiec poniesiony własną imaginacją jest w stanie uwierzyć, że ojciec ostatecznie przemienia się w karakona.

Również powieść Maliszewskiego oparta jest na napięciu między ojcem i synem. Początek powieści to zarysowanie charakteru tej relacji, opartej przede wszystkim na kontraście w postrzeganiu świata i poglądu na życie. Ojciec rozpoczyna od parafilozoficznego wykładu na temat życia i zdawałoby się, że powieść w opisie relacji ojciec-syn będzie miała podobny charakter do kreacji Schulza. Szybko jednak okazuje się, że tak nie jest. Ojciec w prozie Maliszewskiego, to nie tylko bohater, ale przede wszystkim anty-bohater. Podobnie jak u Schulza jest naznaczony szaleństwem, tylko, że tu szaleństwo objawia się poprzez alkoholowy amok, w czasie którego sypią się obelgi, a Karol (takie imię nosi narrator) wraz z braćmi próbuje powstrzymać ojca przed atakami agresji na matkę. Zamiast sklepów cynamonowych mamy tu sklepy monopolowe, a Sanatorium Pod Klepsydrą, w którym przebywał ojciec wykreowany przez Schulza, mamy szpital leczący z uzależnień.

Reakcją Karola na otaczającą go rzeczywistość jest literatura, pierwsze próby prozatorskie, ale przede wszystkim świat wyobraźni, który pozwala mu tworzyć i ożywiać manekiny składane z części pochodzących z krawieckiego warsztatu ojca. To zamiłowanie do materii nieożywionej, rupiecia i demiurgiczne poczynania, jest również oczywistym nawiązaniem do świata Schulzowej prozy.

Cóż jeszcze z prozy Schulza mamy w prozie Maliszewskiego? Literackie nawiązania do dwóch bohaterek Schulzowych opowiadań. Jedną z nich jest niedorozwinięta dziewczynka o imieniu Jolka, która ma swój odpowiednik w „wariatce Tłuji” – obie naznaczone są jakąś witalną i czysto fizykalną mocą. Natomiast druga bohaterka to Lila, pierwsza miłość Karola, która swój odpowiednik ma w Biance, uosobieniu czystości, delikatności i pewnej eteryczności.

Na koniec warto zaznaczyć, że jednym z wątków w twórczości Schulza, a właściwie jej głównym tematem, jest księga i motyw jej poszukiwania. U Schulza okazuje się nią stary żurnal, szpargał, wycinki z gazet reklamujące np. szampon na porost włosów. Pobudzają one jednak wyobraźnię i na ich podstawie narrator snuje niezwykłą opowieść o Demonicznej kobiecie Magdzie Wang.

Co jest księgą u Maliszewskiego? Dzieciństwo składające się z urywanych wspomnień. Jakby powiedział Schulz - genialna epoka, w której zapisane są przeszłe, ale też obecne zdarzenia, bo ma ona wpływ na naszą teraźniejszość. Czy można się od niej uwolnić? Do końca chyba nie, ale można próbować ją oswajać poprzez opowieść o niej i próby zrozumienia, zdaje się odpowiadać bohater, ale i autor powieści „Manekiny”.

          Książkę Maliszewskiego można odczytywać przynajmniej na dwa sposoby: jako wariację na temat Schulza, oraz osobistą, czy może autobiografizowaną, historię o dzieciństwie wpisaną w kontekst literacki. I nie ma znaczenia, który sposób wybierzemy, bo oba to znakomita przygoda, czy to z literaturą, czy po prostu z literacką biografią.



K. Maliszewski, Manekiny, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz