piątek, 22 listopada 2013

Komedia i tragedia

Klasyka literatury. Opiewa się ją często sloganem, który mówi, że jest to kanon dzieł, których zwykle się nie czyta. Ile w tym jest prawdy, a ile westchnienia nad ogólnym stanem czytelnictwa? Trudno powiedzieć. Faktem natomiast jest, że wielu dzieł wyjętych z kontekstu epoki nie da się czytać z przyjemnością towarzyszącą lekturze książek współczesnych. Jednakże nie jest to też regułą, bo klasyka bywa często ponadczasowa - wówczas gdy porusza problematykę uniwersalną, aktualną w każdym czasie. Komedie Moliera śmieszą również dziś, spostrzeżenia Orwella wciąż są aktualne, historie Szekspira wzruszają nadal, a opowieści Poego budzą ten sam rodzaj dreszczyku, co współczesne dzieła z gatunku grozy. Czy „Lochy Watykanu” Andre Gide’a należą do tego drugiego rodzaju dzieł klasycznych i aktualnych zarazem? Biorąc pod uwagę tematykę – tak. Biorąc pod uwagę przyjemność z lektury – również.

Główne tematy, które porusza autor to: obłuda i interesowność dostojników kościelnych, konflikt na linii Kościół – masoneria, religijna obyczajowość, którą ciętym ostrzem satyry ośmiesza oraz obraz ówczesnego mieszczaństwa. Jako ciekawostkę należy dodać, że ze względu na powyższą tematykę powieść Gide’a uznano tuż po wydaniu za obrazoburczą i niemoralną. Dziś uznawana jest za klasykę. Jak na czasy współczesne amoralności w niej wręcz zbyt mało, ale kto wie, być może nie jeden religijny fanatyzm rzuciłby ją chętnie na stos.

Póki co żadne stosy jej nie grożą więc poczytajmy. A zaczyna się tak: zagorzały przeciwnik Kościoła, zatwardziały ateista i umysł naukowy Antym Armand-Dubois doznaje nagle oświecenia (zaciemnienia?) – śni mu się w niezwykłym śnie Matka Boska. Ów sen staje się przyczynkiem do jego nawrócenia, które odbija się głośnym echem zarówno w środowisku ateistów jak i dostojników kościelnych. Przy czym przez jednych uważane jest za świadectwo głupoty, przez innych wręcz przeciwnie – świadectwo mądrości i łaski bożej. Co dalej z Antymem? Po zdawkowych informacjach o jego szybkim ubóstwie spowodowanym utraceniem poszanowania w loży masońskiej przechodzimy dalej. Do kolejnego wątku.

Bo po pierwszej historii następuje kolejna. I jest to charakterystyczny element konstrukcyjny całej powieści. Gide bowiem prowadzi narrację wielowątkowo. Spoiwem poszczególnych wątków jest fakt, że ogniskują się one wokół losów jednej rodziny. Autor jednak dokonuje przeskoków od jednego bohatera do drugiego i zdaje się mu towarzyszyć w jego poczynaniach. Ale tylko przez jeden rozdział. Następny, to już kolejny bohater. A że powiązani są oni więzami krwi oczywistym jest fakt zazębiania się poszczególnych historii ze sobą. Wychodzą dzięki temu interesujące rzeczy. Czytelnik może zaobserwować jak zdarzenia znaczące pierwotnie zupełnie co innego zaczynają nabierać nowego znaczenia poprzez interpretację osoby nie znającej wszystkich szczegółów towarzyszących owemu zdarzeniu. Opowiadane historie obfitują w sytuacje komiczne stąd nie sposób traktować ich nie inaczej jak swoistego rodzaju komedię, nie zapominając, że są one także satyrą.  

Jednak do czasu. Powieść Gide’a w pewnym momencie dochodzi do punktu tragicznego, od którego książkę można traktować w kategoriach tragizmu, ale też i wątku o zabarwieniu kryminalnym. Dochodzi do morderstwa. Podobnego do tego ze „Zbrodni i kary”. Brakuje wyraźnego motywu, czy to rabunkowego, czy wynikłego z chęci jakiejś zemsty. Jeśli o jakimś motywie można mówić to zadziałała chyba tylko chęć spróbowania czym może być zabicie drugiego człowieka. Zadziałał impuls i przypadek. Myśl o zabójstwie pojawiła się nagle, ofiarą stał się przypadkowy człowiek. Po komedii następuje więc chwila na refleksję – nad rolą przypadku w życiu, nad kruchością życia, bezsensownością niektórych zdarzeń oraz możliwością mistyfikacji i przedstawiania wydarzeń niezgodnie z rzeczywistością. „Lochy Watykanu” pokazują jak nieuchwytna może być prawdziwa sekwencja zdarzeń, jak kreowanie poglądu na dany temat może opierać się na pozorach i jak te pozory sprawiają, że sięgnięcie głębiej może być utrudnione. Komedia? Tragedia? „Lochy Watykanu” – lektura jak najbardziej typu two in one.  

 A. Gide, Lochy Watykanu, przeł. T. Boy-Żeleński, Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelni”, Warszawa 1999.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz