O „Mistrzu i Małgorzacie” zwykło się mówić, że jest to
jedna z ważniejszych powieści dwudziestego wieku. Należy także dodać, że jest
to również najważniejsza książka Michaiła Bułhakowa, nie tylko na tle całej
twórczości pisarza, ale także jako utwór, któremu autor poświęcał szczególną
uwagę. Uważał go za dzieło swojego życia, pisane przez dwanaście lat i
poprawiane niemalże do samej śmierci, w którym zawarł nie tylko główną myśl,
ale i rzeczywiste przeżycia, ubrane w kostium powieściowy. „Mistrz i
Małgorzata” jest więc utworem z kluczem, który dla znających kontekst jego
powstania, jest dosyć prosty do odnalezienia. Przede wszystkim jednak jest to
powieść o uniwersalnym przesłaniu, którego nie przykrywają autorskie
rozliczenia z trudami życia. Co więcej, ubrane w fantastyczne szaty, tworzą
magiczną rzeczywistość, w której wszystko jest możliwe.
Rzecz dzieje się w Moskwie,
rozpoczyna się pewnego upalnego wiosennego dnia. Między redaktorem literackiego
czasopisma, a młodym poetą toczy się dyskusja na tematy około religijne.
Redaktorem jest Michał Aleksandrowicz Berlioz, a poetą Iwan Nikołajewicz
Ponyriow, publikujący pod pseudonimem Bezdomny. Do rozmowy dwóch interlokutorów
włącza się trzecia osoba – dziwnie, wręcz nieziemsko, wyglądający mężczyzna,
który przepowiada Berliozowi szybką i niechybną śmierć. Niedowierzanie
redaktora jest tak ogromne, jak po fakcie jego śmierci zaskoczenie i zgroza,
którą poczuł Bezdomny. Poeta pragnąc złapać enigmatycznego mężczyznę, w którym
rozpoznał jakąś dziwną siłę nieczystą, zostaje odebrany przez otoczenie jako
wariat. Jego szaleństwo potwierdza także lekarz toteż Iwan Nikołajewicz
Ponyriow zostaje zamknięty w szpitalu dla chorych umysłowo. Tymczasem w mieście
zaczynają się dziać rzeczy zgoła dziwne i niewytłumaczalne: pieniądze
zamieniają się w niepotrzebne śmieci, po ulicach biegają roznegliżowane
kobiety, czarny kot kupuje bilet w tramwaju, pewna niewiasta przemienia się w
czarownicę i ulatuje przez okno na miotle, jeden delikwent w enigmatyczny
sposób przenosi się w okamgnieniu w miejsce oddalone o tysiące kilometrów... A
wszystko to, jak się okazuje, dzieje się za sprawą diabła, który wraz ze swoją
przerażającą świtą zatrzymał się w Moskwie i postanowił trochę namieszać w
życiu jej mieszkańców.
Zamieszanie, które udało się
diabłu wywołać, paraliżuje życie miasta, co świadczy o mocy oddziaływania
zjawisk irracjonalnych na ogólną świadomość danej społeczności. Strach i
szaleństwo kładzie się cieniem nad całym miastem. Diabelski korowód zdaje się
jednak bawić wyśmienicie. Sceneria jego zabawy dodatkowo skąpana jest w mrokach
nocy, rozpraszanej blaskiem księżyca, co tworzy specyficzny klimat
tajemniczości i grozy. Stąd można w powieści odnaleźć motywy i rekwizyty
wykorzystywane w takim gatunku jak horror. Jednak atmosfera ciągłej zabawy,
humorystyczne scenki i dialogi, sprawiają, że w trakcie lektury bardziej
odczuwa się atmosferę radości niż strach i grozę. Bułhakow wykorzystuje
także motywy dobrze znane we współczesnej mu literaturze. Mamy więc tu scenę balu,
który odbywa się u szatana oraz wagę przypisaną do motywu księgi, rozumianej tu
jako rekwizyt mający duży wpływ na losy świata i jego historię. Kreacyjna moc
słowa, zawartego w księdze, jest ogromna. Słowo może nie tylko stwarzać
kanoniczną wersję historii, ale mieszać to co realne z tym co nieziemskie bądź
fikcyjne. Przekonuje się o tym tytułowy Mistrz. Świadomość tę posiada także
jego ukochana Małgorzata, która zrobi wszystko, aby zachować rękopisy swego
kochanka i mentora. Księga ma tu jednak również inne znaczenie. To nie tylko
zapisane kartki, ale przede wszystkim historia, która została na nich zapisana.
Dlatego też zniszczenie rękopisu nie jest dla Mistrza tragedią, historia
istnieje w jego głowie. Spalenie księgi ma w powieści także wymiar metaforyczny,
jest symbolem porzucenia starego i rozpoczęcia nowego życia.
Powieść ma kilka wątków. Do
głównych należy zaliczyć: miłość Mistrza i Małgorzaty oraz historię Jeszui,
czyli Jezusa Chrystusa. Główna myśl, która wyłania się z powieści, jest
natomiast następująca: bez względu na historyczne zawirowania, nawet jeśli
opatrzone są stygmatem tajemniczości i irracjonalności, świat podążą swoim
stałym, niezmiennym rytmem. Zdarzenia bywają zapominane, a w tym całym pozornym
chaosie jest jednak porządek, konsekwencja i powtarzalność: „[...] wszystko
będzie tak, jak być powinno...” – mówi tytułowa bohaterka na koniec historii i
powieści.
Z czytaniem klasyki bywa różnie.
A zwłaszcza z wrażeniami z jej lektury. Bywa, że dany klasyk okazuje się
niemiłosiernie nudny, nie wciągający i trudny do zrozumienia. Przy czytaniu
„Mistrza i Małgorzaty” uczucie znużenia towarzyszyło mi tylko na początku.
Mniej więcej w połowie, przy drugiej części, byłam już zaczytana totalnie. Na
uznanie z pewnością zasługują przedstawione z niezwykłym rozmachem sceny balu,
czy lotu Małgorzaty nad miastem. Do tego oryginalne i kolorowe postacie,
przedstawione w niekonwencjonalnych sytuacjach. „Mistrz i Małgorzata” to nie
tylko klasyk, ale barwna i wciągająca lektura, która porywa atmosferą, historią
i postaciami. Zdecydowanie warta przeczytania.
M. Bułhakow, Mistrz i Małgorzata, przeł. I.
Lewandowska, W. Dąbrowski, Wydawnictwo Ossolineum, Wrocław 1990.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz