środa, 30 kwietnia 2014

Żyjąc w dwóch światach


Najnowsza książka Jonathana Carrolla nosi tytuł „Kąpiąc lwa”. Pisarz, bardziej niż kiedykolwiek, pozwolił sobie na umieszczenie praktycznie całej akcji powyższej powieści w rzeczywistości onirycznej. Totalnie zamazał granicę między jawą i snem. Przyglądając się twórczości Carrolla można stwierdzić, że każda jego powieść opiera się na podobnym schemacie, poszczególni bohaterowie występują w różnych książkach, a fantastyczna rzeczywistość nosi znamiona w równym stopniu prawdopodobieństwa, jak i fantazji. Jednakże jeśli zechcieć poszukać tytułu, który najbardziej nawiązuje do ostatniej powieści Carrolla, to okazuje się nim być tytuł „Kości księżyca”. Wprawdzie w „Kościach księżyca” rzeczywistość dosyć płynnie przenika się ze snem i jedno nie dominuje drugiego, ale marzenie senne odgrywa tu nie mniejszą rolę niż właśnie w książce zatytułowanej „Kąpiąc lwa”.

Główną bohaterką jest Cullen. To kobieta spełniona zarówno na gruncie zawodowym jak i rodzinnym. Ma wspaniałego męża, córeczkę i oddanego przyjaciela. Jednak od pewnego czasu zaczynają męczyć ją dziwne sny. Śni o olbrzymich zwierzętach i dość groteskowych stworach. Dziwności dodaje fakt, iż sny mają charakter seryjny. Cullen ma wrażenie, że śni się jej jakaś historia, a każdy kolejny sen jest jak kolejny odcinek serialu, bądź rozdział czytanej książki. Okazuje się także, że ma ona do spełnienia pewną misję, której elementem jest odnalezienie enigmatycznych kości księżyca. Z czasem jednak owe sny zaczynają ją przerażać. Nie tylko swoją powtarzalnością, ale faktem przenikania pewnych sennych aspektów do jej życia codziennego, które powoli zaczyna zmieniać się w koszmar.

Carroll po raz kolejny utwierdza swoją pozycję jako pisarza oscylującego wokół realizmu magicznego. Potwierdza także moje przekonanie, że jest to pisarz o nieograniczonej wyobraźni. Objawia się to poprzez eksplorowanie różnych płaszczyzn jako miejsc do poprowadzenia akcji powieści. Sen, życie po śmierci – są to rejony, w których zazwyczaj dzieje się akcja jego utworów. Zawsze jednak mają one jakieś odniesienie do rzeczywistości. Zazwyczaj jest to przenikanie się poszczególnych elementów z różnych płaszczyzn. U Carrolla normalne jest to, że stwory ze snu nagle mogą zostać zobaczone w zwykłym świecie. Normalne jest także to, że jego bohaterowie posiadają niezwykłe moce, których używają nie tylko w wyimaginowanym świecie, ale i w tym realnym. Jego wyobraźnia objawia się także w płaszczyźnie językowej. Wystarczy przyjrzeć się tylko tytułom jego książek – niemal wszystkie są ładne, oryginalne i poetyckie. Również takie są imiona i nazwy miejsc pojawiające się w jego pisarstwie.

Mimo całej sympatii do twórczości Carrolla muszę jednak stwierdzić, że „Kości księżyca” są jedną z jego słabszych powieści. Natomiast jedną z najlepszych – niezmiennie - jest „Kraina Chichów”.
 
 
 J. Carroll, Kości księżyca, przeł. Z. Batko, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 1997.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz